Nosząc się z zamiarem przelania dużej kwoty między prywatnymi kontami bankowymi, obawiamy się, że informacja o transakcji trafi do urzędu skarbowego. Prawdą jest, że banki każdorazowo muszą rejestrować przelewy będące równowartością 15 tys. euro, ale odpowiednią adnotację do fiskusa wysyłają dopiero wówczas, gdy zachodzi podejrzenie co do legalności przeprowadzanej transakcji.
Co stanowi prawo?
Obowiązek rejestracji każdej transakcji na kwotę równą lub wyższą niż 15 tys. euro miesięcznie nakłada na banki ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Dotyczy to zarówno pojedynczych przelewów, jak i większej liczby powiązanych operacji (np. danymi adresata i odbiorcy), które po zsumowaniu dają limit, a istnieje ryzyko, że podział na mniejsze kwoty miał na celu uniknięcie rejestracji. Dane muszą być przechowywane przez okres 5 lat. Jednak zgodnie z zapisami ustawy, instytucje finansowe mają prawo do obniżenia tej wartości. Przykładowo w Banku Pekao limit wynosi 10 tys. euro.
Informacje o transakcjach równych lub przekraczających ustawowe ograniczenie, jak i na mniejsze kwoty w momencie, gdy istnieje podejrzenie nielegalności operacji w pierwszej kolejności są zgłaszane do Generalnego Inspektoratu Informacji Finansowej (GIIF), organizacji działającej w strukturze Ministerstwa Finansów. Jeśli po przeanalizowaniu dokumentów zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa, sprawa trafia do prokuratury. W momencie, gdy istnieje prawdopodobieństwo łamania przepisów, transakcja zostaje wstrzymana lub dochodzi do zablokowania rachunku.
Działania US
Ważne jest, aby mieć pełną dokumentację potwierdzającą legalność źródła, z którego otrzymaliśmy pieniądze. W przypadku, gdy nie potrafimy udowodnić tego, że środki finansowe trafiły do nas zgodnie z prawem, Urząd Skarbowy może nałożyć na nas obowiązek podatku w wysokości 75 proc. niezadeklarowanych dochodów. Jednak bez zgłoszenia przez bank podejrzenia o posiadaniu nieujawnionych przychodów, fiskus nie skontroluje naszego konta osobistego.
Należy wspomnieć o kwestii darowizny w ramach m.in. I i II grupy podatkowej. W pierwszym przypadku dotyczy ona przelewów na tzw. pierwszej linii, czyli np. rodzic-dziecko, które w okresie 5 lat nie mogą przekraczać łącznie 9 637 zł. Na drugiej linii np. wuj – siostrzeniec, pięcioletnie ograniczenie wynosi 7 276 zł. Wówczas nie ma obowiązku podatkowego, ale musimy w ciągu 6 miesięcy zgłosić darowiznę w odpowiednim urzędzie skarbowym. W przeciwnym razie pieniądze przechowywane na koncie zostaną uznane za depozyt nieprawidłowy, od którego będzie trzeba zapłacić 2 proc. podatku.
Warto zwrócić uwagę na to, że skarbówkę zainteresujemy, jeśli wydamy więcej niż wyniosły nasze zarobki, których wysokość jest jej znana dzięki rocznym zeznaniom podatkowym. Wprawdzie US nie może dokładnie obliczyć poziomu naszych wydatków, ale znaczną podpowiedzią jest dla niego podatek od czynności cywilno-prawnych (PCC), uiszczany w momencie zawierania umowy np. kupna nieruchomości czy samochodu. Jeśli zakup przekracza zadeklarowane możliwości finansowe możemy spodziewać się wszczęcia przez fiskusa kontroli lub procedury wyjaśniającej.