Internet jest prawdziwą kopalnią filmowych pereł z lamusa, a serwis YouTube przoduje pod tym względem. Przy okazji zbierania materiałów do poprzedniego wpisu o starych reklamach banków znaleźliśmy tyle wyjątkowego materiału, że nie może się on w żadnym wypadku zmarnować. Dziś więc znów odpłyniemy w przeszłość i przyjrzymy się czasem śmiesznym, a czasem żenującym, ale zawsze ciekawym spotom reklamowym instytucji finansowych sprzed lat kilkudziesięciu.
Fantastyczną rozrywką jest oglądanie reklam banków, ale nie tych należących go gigantycznych korporacji. Wiadomo, je stać na wynajęcie renomowanych agencji marketingowych w rodzaju Saatchi & Saatchi i wydanie na kampanię milionów dolarów/funtów/euro (niepotrzebne skreślić). Znacznie ciekawsze są spoty lokalnych banków rozpowszechniane na antenach regionalnych stacji telewizyjnych. Mniejszy budżet, brak znanych aktorów, prostszy przekaz i forma wykonania stanowiąca znak czasów. Same wspaniałości!
Chemical Bank
Pamiętacie nowojorski Chemical Bank z poprzedniego artykułu? Tak, ten od nieco seksistowskich spotów z atrakcyjnymi mieszkankami Wielkiego Jabłka. Zanim bank zaczął reklamować się kampanią „Nowojorska kobieta”, stawiał na o wiele bardziej tradycyjną formę promocji. Spójrzmy na trwająca 70 sekund reklamówkę z Ethel i Albertem. To postaci ze znanego podówczas serialu komediowego, w które wcielali się Peg Lynch i Alan Bunce. Całość jest żywcem wyjęta z odcinku sitcomu – statyczna kamera, całkowity brak muzyki, dekoracje w studio udające ganek domku jednorodzinnego, tylko śmiechu „z puszki” brak. Sam dialog sympatycznej pary o przyjaznym banku, gdzie pada nazwa Chemical Bank i masa pochwał pod jego adresem, jako żywo przypomina… jak najbardziej współczesne spoty ING Banku Śląskiego z Agatą Kuleszą. Jasne, polski spot zrobiony jest nowoczesnymi środkami, ale założenia się identyczne. W obu przypadkach mamy też do czynienia z dość wątpliwej jakości humorem (choć to już rzecz gustu).
Muncie Federal Savings Bank
Nie ma to jak reklama z piosenką w tle. Wpadającą w ucho melodią i chwytliwym tekstem można zachwalać (i sprzedawać) batoniki czekoladowe, farby do ścian, środki na porost włosów, sznurek do snopowiązałek i treblinki do kombajnu. Banki też. Przykład? Ależ proszę bardzo! Oto reklama Muncie Federal Savings Bank z miasta Muncie w stanie Indiana. Nie znacie Muncie? To taki amerykański Krotoszyn. Spot powstał w latach 80., co widać nie tylko po fryzurach aktorów i oversize’owych swetrach, ale głównie w całym feelingu tej reklamówki. No i ta piosenka: „Lepiej niż kiedykolwiek!/Sprawimy, że spełnią się twoje marzenia/ Ciężej niż kiedykolwiek!/Pracujemy tu dla ciebie/Możesz na nas liczyć!”. I jeszcze to ujęcie na koniec, gdy mały chłopiec zanosi do Muncie Federal Savings Bank swoje zaskórniaki pieczołowicie odkładane w śwince-skarbonce. To zaiste wzruszające. Gdzie jest chusteczka?
BB&T
Zostawiamy na chwilę lokalne instytucje finansowe, ale pozostajemy w klimacie muzycznym. Tym razem rzućmy okiem na reklamę BB&T (bank istnieje do dziś i jest notowany na Wall Street). Co my tu mamy? Tradycyjne przebitki na zadowolonych klientów korporacyjnych i prywatnych korzystających z usług banku, a w tle znów utwór o tekście tak pełnym zachwytu, że aż trudno wysiedzieć w miejscu – od razu chce się zakładać konto w BB&T. „Jakość to postawa/by być najlepszym/BB&T to coś więcej niż bank/to nasza postawa”. Oczywiście lektor opowie jeszcze o tym, że w banku cenią to, czego nie można kupić: uczciwość, przywiązanie i efektywność. I chociaż widzimy bankowców przy pracy (zwróćcie uwagę na te cudownie archaiczne komputery), w reklamie nie ma ani słowa o ofercie. To klasyczna „śpiewana” kampania wizerunkowa, której dziś – przynajmniej w Polsce – już nie uświadczymy.
Arizona Bank
Powoli zanikają też popularne przed laty reklamówki, w których widz był świadkiem rozmowy bankiera z klientem. Rzeczowy pracownik wyjaśniał szczegóły nowej oferty, a klient dodawał do filmiku element komiczny, aby znudzony widz nie sięgnął za wcześnie po pilota. Oczywiście całość miała dość statyczny charakter, nie dziwi więc, że po latach marketingowcy sięgnęli po dynamiczny montaż, więcej akcji, a gadane spoty przeszły do historii. Poniżej przygotowaliśmy jeden z przykładów – spot Arizona Bank z drugiej połowy lat 80., gdzie średnio rozgarnięty klient przyjmuje wszystkie proponowane mu darmowe produkty i usługi łącznie z kolorowymi kredkami i krążkami z ananasa. Swoją drogą odważne: sprzedawać sztandarowy pakiet oszczędnościowy reklamówką pokazującą klienta jako łasego na promocję ciemniaka.