Piotr Drzewiński, licencjonowany przewodnik miejski i miłośnik Wrocławia, zaprasza na kolejną wycieczkę szlakiem gmachów tworzących finansową historię stolicy Dolnego Śląska.
Dawniej kupcy, dziś kukiełki
Naszą podróż w przeszłość zaczniemy od miejsc, które, być może, są znane części wrocławian, ale na pewno warto pogłębić wiedzę na ich temat. To trzy lokalizację będące swoistą twarzą dla wrocławskiego handlu i miejskiej gospodarki. Pierwsze z nich to dawna resursa kupiecka, czyli obecny Teatr Lalek (pl. Teatralny 4). Budynek, który znamy obecnie to drugi obiekt stający w tym miejscu. Zarówno pierwsza, jak i druga resursa kupiecka należały do związku kupców chrześcijańskich, którzy stawiali się w opozycji wobec kupców pochodzenia żydowskiego. Gmach dzisiejszego teatru, a wcześniej resursy, wzniesiony został w miejscu tzw. międzymurza, czyli Zwingeru. W tym obszarze biegły zewnętrzne mury grodu wrocławskiego. Ich przebieg możemy prześledzić idąc wzdłuż fosy staromiejskiej, którą wytoczono w ich miejsce po upadku miasta w czasie wojen napoleońskich (1807 rok). Zanim powstała resursa kupiecka, na tej parceli znajdowała się strzelnica należąca do kupców. Od strzelnicy wzięła nazwę ulica Widok, bo strzelać można było dopiero wtedy, gdy nikt nią nie szedł, czyli nie był na widoku. Po jakimś czasie obok zbudowano siedzibę bractwa kurkowego, która w XIX wieku przekształciła się w resursę kupiecką. W latach 90. XIX wieku powstał budynek, który dziś stanowi siedzibę Teatru Lalek. Jego powstanie wiąże się z poszerzeniem ulicy Teatralnej (władze Breslau w ten sposób chciały zwiększyć przepustowość ul. Świdnickiej). Gmach utrzymany jest w stylu neobarokowym, a bogate zdobienia miały podkreślać znaczenie kupców we Wrocławiu. Obok resursy znajdował się miniogród botaniczny z egzotycznymi roślinami, ale uprawiano tam też owoce i warzywa. Część z drzew i krzewów sprowadzonych do ogrodu botanicznego przy resursie możemy oglądać do dziś w Parku Staromiejskim. Pewną ciekawostką jest fakt, że kupcy z Breslau do wzmocnienia swojego statusu wykorzystywali to, że resursa stała na Zwingerze, zupełnie tak samo, jak siedziba królów pruskich w Dreźnie. Ta analogia była bardzo często przez nich podnoszona. Wnętrze resursy w większości dziś jest zupełnie inne niż na przełomie XIX i XX wieku, bo zostało zaadaptowane do roli teatru, ale zewnętrze gmachu zachowało oryginalny wygląd. Resursa była miejscem wielu wydarzeń kulturalnych, w środku znajdowała się piękna sala balowa i koncertowa.
Giełdy dwie
Resursa była siedzibą kupców w okresie letnim. Na resztę roku przenosili się do gmachu Starej Giełdy przy pl. Solnym, gdzie do niedawna znajdował się m.in. oddział Santander Consumer Bank, więc gospodarcza funkcja budynku została częściowo zachowana. Budynek powstał w latach dwudziestych XIX wieku. Utrzymany jest w stylu renesansowych pałaców florenckich, co znów może świadczyć o skali ambicji wrocławskich kupców i innych osób zajmujących się podówczas handlem. Starą Giełdę budowano z olbrzymim rozmachem; codziennie materiały budowlane przywoziło ok. 100 furmanek. Przełożyło się na to bardzo krótki, bo zaledwie dwuletni, okres budowy (1822-1824). Początkowo była to giełda towarowa, ale później prowadzono tu też obrót papierami wartościowymi. Warto zwrócić uwagę na symbolikę na fasadzie gmachu. Przykładowo: z herbu miasta nad wejściem pozostawiono tylko literę W – brakuje pozostałych elementów heraldycznych o religijnym i państwowym charakterze. Miała to być manifestacja dążeń do wyzwolenia się kupców spod wpływów kleru i władz miejskich oraz państwowych, które ograniczały wolny handel, chociażby poprzez nakładanie podatków. Przynajmniej tak twierdzi część historyków. Na czterech rogach dachu umieszczono figury orłów z rozpostartymi skrzydłami. Ferdynand Langhans, znany wrocławski architekt, ustawił je tam, aby odstraszały gołębie – patent ten zdaje egzamin do dziś. Natomiast w narożnikach gmachu ulokowano figury boga Hermesa pod postacią kupców w śląskich kapeluszach, z których wyrastają skrzydełka. Stara Giełda w okresie II wojny światowej pełniła rolę schronu przeciwlotniczego.
Przy ul. Krupniczej ulokowany został drugi gmach giełdy, który (dla odróżnienia od budynku przy pl. Solnym) nazywany jest Nową Giełdą. Obiekt wzniesiono w latach 1864-1867 według neogotyckiego projektu Karla Lüdeckego. To pierwszy budynek wybrany w ramach miejskiego konkursu na gmach publiczny. Wyróżniają go arkady podcienie, wieżyczki w wielobocznymi arkadami oraz duże okna. Cały projekt miał podkreślać powiązanie ze źródłami europejskiej tradycji bankowości, stąd silna inspiracja architekturą średniowiecznych miast flamandzkich i figury ustawione na frontonie budynku będące alegoriami handlu, żeglugi, górnictwa i hutnictwa. Nowa Giełda wpisuje się w układ urbanistyczny stanowiący symbol potęgi Prus lub szerzej Niemiec. Nieopodal znajduje się Pałac Królewski (dziś Muzeum Miejskie), za fosą mamy sąd i policję, a dzisiejszy pl. Wolności nosił w Breslau miano pl. Musztry Wojskowej. Obok symboli władzy stanęły obiekty kulturalne i nauki: muzeum sztuki śląskiej (dziś „zastąpiło” je Narodowe Forum Muzyki) i opera. Cała kompozycja to więc filary państwa pruskiego: władza, armia, gospodarka i kultura. W okresie PRL do Nowej Giełdy wprowadził się milicyjny klub bokserski „Gwardia”, gdzie trenowali m.in. Zbigniew i Artur Olechowie (medale na IO w Tokio i Meksyku) oraz oleśniczanin Wojciech Bartnik (brąz w Barcelonie). Budynek do dziś należy do policji i dalej służy klubowi sportowemu.
„Egipski” bank radcy Plüddemanna
W pobliżu Starej Giełdy, na tyłach, przy ulicy Eugeniusza Gepperta, stoi budynek wzniesiony w 1890 roku od podstaw jako bank. Było to przedstawicielstwo Wrocławskiego Śląskiego Ziemskiego Kredytowego Banku Akcyjnego. Początkowo siedziba banku mieściła się przy ulicy Kiełbaśniczej, później przeniesiono ją do nowej lokalizacji. Gmach, którego projektantem był Richard Adolf Odo Plüddemann, wrocławski radca budowlany, również utrzymany jest w stylu renesansowej willi. W tym miejscu króciutka dygresja: radca Plüddemann był także autorem budynku dzisiejszej biblioteki UWr, który opisywaliśmy w poprzednim artykule. Jego projekty są bardzo charakterystyczne z uwagi na wykorzystanie czerwonej cegły do budowy murów. Wracając do omawianego budynku: bank odróżnia się od pozostałych dzieł Plüddemanna, bo w elewacji dominuje piaskowcowe licowanie. Jeśli przyjrzeć się zwieńczeniom widocznym od ul. Gepperta, nawiązującym do włoskiego odrodzenia, zauważymy wypisany na jednym z nich wykuty autograf architekta. Zauważymy, o ile spojrzymy w letnie popołudnie, najlepiej po godzinie 16, bo wtedy promienie słoneczne padną pod odpowiednim kątem. W ten sposób Plüddemann wpisał się w panującą podówczas fascynację starożytnym Egiptem; podobne rozwiązanie znajdziemy np. w świątyni boga Amona w Karnaku. Budynek wpisuje się też w żywą od czasów II wojny światowej tajemnicę podziemnego Breslau. Otóż w piwnicy banku znajdował się schron przeciwlotniczy. Zaraz po wyzwoleniu miasta mówiło się, że z podziemi gmachu poprowadzony był tunel w kierunku pl. Wolności. Miał łączyć się z pozostałymi tunelami, które rzekomo ciągną się pod miastem. Całej sprawie smaczku dodaje fakt, że nie odnaleziono planów tunelu pod bankiem, chociaż cały schron jest świetnie udokumentowany. Ile w tym prawdy, a ile sensacji? Trudno powiedzieć. Układ pomieszczeń zaprojektowany przez Plüddemanna może dziś nieco zaskakiwać. Na parterze znajdowały się sale obsługi klientów i operacyjne. Z kolei na piętrze radca zaplanował salę posiedzeń zarządu, dwa biura i… pięciopokojowe mieszkanie dla dyrektora. Gmach po dziś dzień wykorzystywany jest w pierwotnej roli. Obecnie to placówka PKO BP.
Nasz ekspert: Piotr Drzewiński, magister politologii, doktorant na Wydziale Nauk Społecznych UWr, licencjonowany przewodnik miejski i miłośnik historii Wrocławia, członek rady Fundacji na Rzecz Rozwoju Społecznego Cooperantem, wiceprezes Stowarzyszenia Animacji i Rozwoju Lokalnego oraz współtwórca strony internetowej o wrocławskich ciekawostkach historycznych i architektonicznych spacerempowroclawiu.pl.