„Siekiera, motyka, piłka, gwóźdź – masz górala i mnie puść” – słowa popularnej piosenki zawierają czytelne odniesienie do panującej w okupowanej Polsce korupcji. Wspomniany „góral” to potoczna nazwa banknotu o nominale 500 zł, który drukowały niemieckie władze. Za wprowadzenie ich do obiegu odpowiadał Feliks Młynarski, jeden z czołowych polskich ekonomistów okresu międzywojennego. Nazistom „pomagał” za wiedzą i zgodą rządu londyńskiego i Armii Krajowej.
Feliks Młynarski w latach 20. był jedną z kluczowych osób odpowiedzialnych za reformę walutową w kraju i wprowadzenie do obiegu nowego pieniądza – złotego. Organizował też Bank Polski SA, czyli prywatną instytucję finansową, która w II RP miała prawo emisji pieniądza. Młynarski stał na jej czele przez pięć lat (1924-29) i również dzięki jego staraniom bank zachował dużą niezależność od sanacyjnych władz, mimo iż realizował ich politykę pieniężną. Po odejściu ze stanowiska prezesa Banku Polskiego, Młynarski pracował w Lidze Narodów i publikował prace z dziedziny ekonomii. Wybuch II wojny światowej postawił go ponownie przez zadaniem, które znał z dotychczasowej kariery zawodowej. Teraz jednak miał podjąć się go w zgoła innych okolicznościach.
Odrębna waluta
Po klęsce Polski w wojnie obronnej 1939 roku, na terenach wcielonych do III Rzeszy, złotego zastąpiono walutą niemiecką – reichsmarką. Analogiczna sytuacja zaszła na obszarach okupowanych przez ZSRR, gdzie wprowadzono sowieckiego rubla. Na ziemiach polskich zajętych przez Niemców, ale nie włączonych do Rzeszy, powstało Generalne Gubernatorstwo. Było jasne, że reichsmarka nie będzie mogła być używana przez zamieszkałą tam ludność cywilną. Powodów była kilka.
W Generalnym Gubernatorstwie waluta miała być odrębna, co miało podtrzymywać mylne wrażenie, że GG jest legalnym tworem quasipaństwowym, podobnie jak Protektorat Czech i Moraw (gdzie płacono koronami). Ponadto okupant chciał stopniowo drukować większe ilości pieniędzy, by celowo obniżać stopę życiową mieszkających w GG obywateli polskich. Należało wprowadzić odrębną walutę, aby polityka ta nie wpłynęła negatywnie na wartość reichsmarki.
Złotówki nadal ważne
Zapadła więc decyzja o utrzymaniu ważności przedwojennych złotówek. Banknoty o najwyższych nominałach 100 i 500 zł miały trafiać do depozytu, aby po podstemplowaniu (czerwony napis w języku niemieckim: Generalne Gubernatorstwo dla Okupowanych Ziem Polskich) mogły wrócić do obiegu. Realizacja opisanej polityki zmusiła Niemców do emisji nowego pieniądza, bowiem ilość przedwrześniowych złotówek na rynku była ograniczona. Generalny Gubernator Hans Frank zadecydował, że w GG powołana zostanie nowa instytucja finansowa, odpowiedzialna za emisję pieniądza. W tym momencie na arenę historii powraca Feliks Młynarski. To bowiem jemu niemieckie władze okupacyjne zaproponowały objęcie kierownictwa tejże instytucji.
Bank Emisyjny w Polsce
Feliks Młynarski zdawał sobie sprawę, że przystanie na niemiecką propozycję oznaczać może zdradę, toteż o zgodę zapytał rząd polski na uchodźstwie w Londynie oraz zbrojne podziemie. Otrzymał ją i stanął na czele Banku Emisyjnego w Polsce. Bank został powołany do życia w grudniu 1939 roku, a faktyczną działalność rozpoczął w kwietniu 1940 roku. Jego nazwa, a zwłaszcza użyty w niej przymiotnik „polski”, jest skutkiem nacisków Młynarskiego na hitlerowców. Młynarski postawił też warunek, że napisy na banknotach mają być wyłącznie po polsku. Była to jednak tylko fasada, bowiem bank pozostawał po całkowitą kontrolą Niemców. Jego infrastrukturę oparto o przedwojenny Bank Polski, również kadra rekrutowała się spośród pracowników dawnego banku emisyjnego II RP.
Wraz z rozpoczęciem działalności Emissionbank in Polen, do obiegu trafiły nowe złotówki, które warszawska ulica szybko ochrzciła mianem „młynarek”. Nazywano je również „złotymi krakowskimi”, z racji tego, że Hans Frank urzędował na Wawelu, a także dlatego, iż na rewersach niektórych banknotów umieszczono grafiki z zabytkami Krakowa. Miały miejsce dwie emisje: pierwsza w 1940 roku i druga rok później. Tylko raz wyemitowano banknot o najwyższym nominale 500 zł (pozostałe to: 1, 2, 5, 10, 20 i 100 zł). Z uwagi na wizerunek mieszkańca Podhala na awersie, do banknotu pięćsetzłotowego przylgnęła nazwa „góral”. „Górale” i inne banknoty drukowano w warszawskiej Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych. W Warszawie bito też cynowe monety groszowe.
Konspiracyjne młynarki
Szacunki historyków ekonomii podają, że Niemcy za pośrednictwem Banku Emisyjnego wyemitowali nieco ponad 10 mld złotych. Około 20 mln zł wydrukowała… Armia Krajowa. Podziemie zorganizowało bowiem siatkę w PWPW i z powodzeniem fałszowało okupacyjne pieniądze (na prawdziwym papierze!), co pozwoliło finansować walkę podziemną. Pod koniec 1942 roku działalność trzeba było jednak przerwać, bowiem Niemcy wpadli na jej trop. Sprzęt drukarski i matryce „młynarek” przekazano do Londynu. Środki na prowadzenie konspiracji (czy to ukryte przed Wrześniem, czy też przysyłane przez kurierów z Wlk. Brytanii) topniały, szansa na fałszowanie banknotów w kraju znikła, więc AK podjęła decyzję, aby potrzebne pieniądze ukraść Niemcom. Przeprowadzony 12 sierpnia 1943 roku w centrum Warszawy napad na wóz bankowy okazał się pełnym sukcesem. Armia Krajowa przejęła 105 mln złotych. Kryptonim akcji mógł być tylko jeden i brzmiał „góral”.
Podstawowa jednostka korupcyjna
W realiach okupacji banknot pięćsetzłotowy pełnił również inną ważną funkcję. „Góral” był podstawową jednostką korupcyjną. Innymi słowy, aby przekupić niemieckiego żandarma albo bahnschutza trzeba było wręczyć mu przynajmniej 500 zł.
„Młynarki” przeszły do historii wraz z zajmowaniem Polski przez Armię Czerwoną i umacnianiem się „władzy ludowej”. W 1944 roku dekret PKWN wprowadził do obiegu nowe złotówki, na które wymieniano banknoty Banku Emisyjnego w Polsce. Pierwsze powojenne złote zostały zaprojektowane i wydrukowane w Moskwie, zawierały nazwę Narodowy Bank Polski (wówczas jeszcze nie istniał) i błąd w klauzuli prawnej. Cechowało je również to, że bardzo łatwo było je podrobić.
Po wojnie Feliks Młynarski zamieszkał w Krakowie i wykładał ekonomię na Uniwersytecie Jagiellońskim, by później kierować biblioteką Wyższej Szkoły Ekonomicznej. Zmarł w 1972 roku.